Blog


Samotność początkujących

Cel zamierzony i cel osiągnięty –to nigdy nie jest to samo. (Sofokles)

Z pewnością różne są powody, dla których przeglądamy oferty klubów fitness. Ważna jest decyzja, postanowienie wykupienia karnetu….
Nieśmiało przekraczamy próg siłowni. Wszystko takie nowe, błyszczące, zimne… nic, do czego można by się przytulić…
Samotność początkujących… Odrzućmy te myśli.

Na skrzydłach wiary i nadziei

Jest czymś oczywistym, że w ofercie klubów jest również propozycja wykorzystania instruktorów jako nauczycieli naszych pierwszych treningów. Instruktor, tzw. trener personalny daje nadzieję poziomem swojej wiedzy, poziomem kultury, rozumieniem, klasą odniesień – nadzieję, że nasze trenowanie nie będzie słomianym zapałem.
Prostota tych zdań ma wskazać, jak bardzo ważną sprawa jest, by pójście „na siłownię” nie było swoistą improwizacją, lecz dobrze przygotowanym scenariuszem, gdzie pozycja instruktora czy trenera to rola „wprowadzającego w życie sportowe”.
Jak dziecko uczące się chodzić, tak i my potrzebujemy wsparcia, szczerej troski, rozumienia… Jeszcze nie umiemy przecież „chodzić”, ale bardzo tego chcemy. Dobry trener rozumie…. Dobry trener daje motywację, wyznacza cele…
Rola trenera jest niezwykle doniosła – od trenera wyłącznie zależy czy nasza chęć przebudowania sylwetki zostanie zniszczona, powodując zniechęcenie, czy też nasze treningi będą tak projektowane, by służyły wydobywaniu z nas tego, co piękne.

Nowa moda – nowa elita

Ten pierwszy raz mamy już za sobą. Uwielbiamy pytania – „gdzie idziesz?”
– …krótka odpowiedź – „na siłkę, trzeba inwestować w siebie…”.
Kiedyś… biegano z torbami, z których wystawał uchwyt tenisowej rakiety. To nominowało ludzi na poziom tenisowej „arystokracji” tamtego świata. Teraz znakiem rozpoznawczym elity jest torba, legginsy, bidon itd. Rewia mody na małym skrawku świata, do którego również należymy. Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Jesteśmy na fali, każdy ból po treningu odczytujemy jak pasowanie na kogoś wyjątkowego. Wpasowani w hierarchię doskonałości sylwetek projektujemy nasze kształty, dopełniając ciało wartościami, których uczy siłownia.
Dobry trener rozumie, ale nie zawsze dobre rozumienie idzie w parze z prawdą odpowiedzi. Początkujący zawsze zgłaszają wiele pytań, więci jest ważne, by trener odpowiadał zawsze szczerze, uczciwie. Małe kłamstwo na początku rodzi wielkie kłamstwo na końcu. Szczerość buduje. Fałsz jest początkiem zniechęcenia.
Zycie to nieustanne wybory. Wybierajmy zawsze to, co dobre, prawdziwe. Wybierajmy też zawsze najlepszych trenerów, ludzi wiedzy i kultury.

Pokusy wokół nas

Wyżej padło ważne słowo – „zniechęcenie”. No właśnie, nasze początki na siłowni były tak bardzo obiecujące. Nasz uśmiech, uśmiech trenera, wartość zawiązujących się znajomości, a nawet przyjaźni.
Co się nagle stało, że po jakimś czasie, wcześniej lub później, wyjścia na trening nie budzą radości? Co się stało, że jesteśmy zmęczeni, niechętni na treningowe spotkania, wprost apatyczni i pozbawieni głodu sukcesu? Czyżby zmora zniechęcenia dopadła kolejnego kandydata na mistrza?
Pokusa zniechęcenia… No cóż? To takie ludzkie, taka każdemu bliska „ułomność“ dojrzałego człowieka. Dlaczego tak się dzieje, dlaczego pojawia się w naszym życiu?
Najwyższy czas zidentyfikować źródła zniechęcenia.

Po pierwsze – zniechęcenie przenika nasze treningowe wysiłki w chwili, gdy z niecierpliwością oczekujemy postępów, a tych nie widać. Swoista sztuka dla sztuki to nie jest bajka zawodników. Trenujemy z nastawieniem na osiąganie postępów, a skoro ich brak, przychodzi zniechęcenie jako reakcja na niepowodzenie.

Po drugie – zniechęcenie może rozwalać nasze wysiłki, kiedy w treningowy reżim wplata się pokusa odejścia od diety, od konsekwencji, kiedy w równej drodze postępów znajdujemy kuszące ścieżki wprowadzenia w siebie chaosu. Nie dajemy sobie rady z opanowaniem namiętnych uczuć, tych dezorganizujących sportowy tryb życia, lgniemy do tanich fascynacji, chwilowych uniesień, dystansujemy sportowy reżim instynktami burzącymi postanowienia…
Uporządkować siebie – to takie trudne…

Po trzecie – rutyna, czyli automatyzm działań skutkujących wyjałowieniem naszego treningu z radości, jaką może dać kontakt ze sztangą, z radości pokonywania siebie….
Zwątpienia są zawsze – rodzą się z poziomu naszej delikatności, pokory, wrażliwości, skromności i niewiary, ale również zwątpienie przychodzi ze zwarcia z tymi, którzy pielęgnują w sobie toksyczne serca zazdrości.

Po czwarte –  mamy więc kolejny element rodzącego się zniechęcenia– zazdrość ludzi toksycznych, psujących atmosferę dobrych treningów. Dobrym pocieszeniem są tu słowa Demokryta „Zazdrośnik sam siebie dręczy jak najgorszy wróg”.

Pielęgnujmy dobre, przyjacielskie relacje. Dystansujmy zło, uczmy dobra i kochajmy – jakie to wszystko staje się proste, gdy jesteśmy prawdziwie ludźmi. Warto! Człowiek to brzmi dumnie!

Relacje: trener – podopieczna

Z pewnością dla wielu osób rola trenera prowadzącego początkującą miłośniczkę ćwiczeń siłowych jest twórczym powołaniem. To prawda. Dotyczy to również mężczyzn, ale wiadomo – pisanie o kobietach jest wdzięczniejszym tematem.
Tak wiec powiada się, że trener jest jak doskonały (lub mniej doskonały) rzeźbiarz, który mocą intelektu, trenerskiej erudycji wydobywa piękno z ciała kobiety, każdej kobiety.
Cudowna przyjemność widzieć kogoś, komu dajesz to, co najlepsze – wiedzę i trenerską troskę – a z dnia na dzień dostrzegasz, jak pięknieje trenująca pod twoim okiem kobieta.
Każda praca trenerska to budowanie pomostu wspólnych celów, wspólnych myśli, marzeń o sukcesie. Każda praca to bycie zaproszonym do często osobistych terenów życia. Trzeba być delikatnym, rozumiejącym, a zarazem godnym zaufania. Trzeba być również kimś znającym temat prowadzenia – to zrozumiałe.
Niemniej warto tu zauważyć, że często – szczególnie dla trenujących na siłowni kobiet – bycie autorytetem nie jest warunkiem „zdobycia” kobiecej akceptacji. Dla kobiety ważniejsze jest zaufanie do osoby trenera, poczucie bezpieczeństwa i quasi-partnerstwo.

Trener – przyjaciel

Te sprawy warunkują właśnie sięganie po sportowy (modelowanie sylwetki, redukcja tkanki tłuszczowej) sukces.
Bądźmy szczerzy – to przecież trener jest tym pierwszym jurorem oceniającym postępy. Miłośnik piękna, esteta, terapeuta, prawie lekarz, a nawet… psycholog. Zdziwienie? Raz jeszcze powtórzę, dobitnie i głośno – psycholog. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta. Pogoń za uciekającą młodością w starciu z okresem przekwitania. Wyciągnięte ręce trenera są tu rzadkie. Większość woli pracować z młodymi ciałami, jędrnymi pośladkami i udami, z pięknymi twarzami, zapominając, że KOBIETA to brzmi dumnie niezależnie od wyglądu, wieku czy problemów zdrowotnych.
Przekwitanie – zmora kobiet, symptomy depresji inwolucyjnej, poczucie niskiej wartości… Dobry trener to rozumie, rozumie problemy psychologii, rozumie kobiety. Wtedy jest najbardziej potrzebny, by kobieta nie przechodziła tego czasu w samotności. Nie zawsze mąż, towarzysz życia daje zrozumienie.

Trener – psychopata

Nie ma nic gorszego, niż trener, który w swej quasi-genialności doprowadza już na pierwszym treningu do załamania pragnień, do wyciszenia marzeń. Ciągoty sadystyczne nie są tu na miejscu. Również trener skracający dystans, kokietujący, prymitywnie zabawny seksoholik, co chwila wprowadzający trenowane osoby w zakłopotanie – to nie jest profesjonalizm, to nie jest dojrzałość, to nie jest kultura. To czyste prostactwo.
Trening pod okiem mądrego trenera to taki, po którym kobieta kokieteryjnie szepnie do przyjaciółki, do przyjaciela – „czuję, że żyję….”.

Kobieta na co dzień

W tym wszystkim, o czym piszę, koniecznością jest postawienie akcentu, że kreślony obraz „Kobiety na siłowni” dotyczy nie silnych osobowości zawodniczek, nie kobiet stojących w blasku scenicznego złota, ale kobiet codziennego życia, żon, matek, sióstr….to one dominują w salach siłowni i one właśnie często rozpoczynają tu swoją drogę do życiowego sukcesu.
To ważna uwaga, bowiem w blasku złotych sukcesów tych, którzy ze sportów sylwetkowych uczynili miłość życia, kryją są również wszyscy ci, dla których sport, siłownia, to forma terapii, szansa powrotu do ludzi, chęć przełamania niskiej samooceny, ucieczka od nałogów, a mówiąc szeroko – powrót na skrzydła pełnego radości życia.

Trener24

Zapytaj o trening

Masz pytania lub wątpliwości? Wyślij niezobowiązujące pytanie, odpowiem najszybciej jak będę mógł!

    Nie czekaj, Najlepszy czas na trening jest właśnie dziś!

    Gdzie trenujemy?

    Siedziba Firmy Trener24h.eu :

    Ul. Witolda Małcużyńskiego 9lok 78
    02-796 Warszawa

    Zajęcia prowadzone na terenie klubów:

    McFit Warszawa
    Zdrofit Warszawa
    Well Fitness
    Total Fitness
    Hala Sportowa Arena Ursynów

    Tel. +48 505023090
    biuro@trener24h.eu

    Trener24

    Polityka prywatności

    © Copyright 2025 Trener24h.eu

    Produkcja: MinisterstwoReklamy.pl