Blog


CZY DOBRY KULTURYSTA – to cierpiący kulturysta?

Zawsze uważałem, ze kulturystyka wymaga wiary, nadziei, miłości, a nadto wymaga niesamowitego ładunku ufności i wielkiej cierpliwości w dążeniu do celu.
Prosta cierpliwość to stan wyzwalany zgodą, moja zgodą na podejmowane działania. I nie ma tu nic, co potocznie nazwać można cierpieniem kulturysty, a co często wychodzi do Czytelnika zdaniami fałszywie sugerującymi, że dobry kulturysta – to cierpiący kulturysta, taki współczesny asceta bez klasztornej sutanny.
Bzdura!

Czym jest kulturystyka w naszym życiu?

Kulturystyka to mój projekt życia. Zgadzam się na wszystko to, co w danym projekcie sportowego życia jest niezbędne dla osiągnięcia sukcesu jako celu. Nadto ufam, że przemyślane metody treningowe, dieta – zbliżają mnie do zakładanych efektów.
Czekam, trenuję, nie przyspieszam, nieustannie ufam i nieustannie kocham, a to wszystko z racji mojej zgody czyni mnie człowiekiem szczęśliwym, radosnym, bo działam w zgodzie ze sobą.

Nie wiem, może obecnie kulturystyka została zdominowana syndromem ofiary, co to płacze, pada, podnosi się, i znowu pada, lęka się, załamuje… pełnia emocjonalnych stanów. Można powiedzieć zastanawiające rozbujanie psychiki. Moim zdaniem fałsz w oczywistej postaci.

Odpowiedzialne, mądre, przemyślane rozstrzygnięcia czym jest kulturystyka, kim jest kulturysta, odpowiedzialne sformułowanie i uzasadnienie podstawowych rozumień, adekwatnie tłumaczące naszą obecność w salach siłowni – zapewni moim zdaniem rangę ujęć wyrażających prawdę o kulturystyce jako o tej sferze życia, która jest wyłącznie radością, spełnieniem.

Kulturystyka jest tylko przygodą!

W kulturystyce coraz więcej prostackich ujęć, zagubienia poziomów kultury, bluzgania, tchórzostwa, pozorów genialności, a zbyt mało zwyczajnej prawdy, dobra, ludzkich odniesień.
Nie ma sensu rozwijać, może więc wyłącznie podkreślę – kulturystyka jest przygodą życia, w życiu jest miejsce na kulturystykę, ale życie nie jest kulturystyką i stad dla mnie zawsze był to ten obszar życia, w którym odnajdowałem radość, uśmiech, wzajemne wspieranie w dążeniu do celu, przyjaźń, prawdę, dobro. I mogę tylko podziękować, że w okresie moich startów – spotykałem wyłącznie radosnych i szczęśliwych ludzi-zawodników.

Dziwi mnie więc to powoływanie synonimu: kulturysta – człowiek cierpiący, człowiek reżimu, człowiek zniewolony własnymi wyborami. Przecież kulturystyka jako taka nie jest zdolna zniewolić kogokolwiek, bowiem bez nas – nie ma kulturystyki. Startujący w zawodach sportów sylwetkowych nigdy nie czują, by przygotowania kończące się tzw. „pudłem” były cierpieniem, ascezą…są wyłącznie radością. Czego wszystkim życzę! Nieliczni, którzy ten sport odczytują jako obszar cierpienia, bólu, łez….- lepiej niech usiądą na kanapie z pilotem w dłoniach. Świętych cierpiących kulturystyka nie potrzebuje!

W poszukiwaniu duchowej elegancji

W sportowym życiu często zadania, które stawiamy przed sobą – wyzwalają w nas wiarę, która jest umocnionym przez prawdę i w prawdzie zawierzeniem osobie trenera.
Tej osobie, z którą mam spełnić określony cel czy to sportowy, czy zwyczajnie ludzki.

Wydaje się więc, że jest to czyste i rozumne skierowanie się intelektu człowieka – zawodnika do wybranych osób. Nie ma tu nic z przypadku. Jest decyzja, jest odpowiedzialność.
Tym samym w procesie treningowej pracy poddajemy się metanoi, swoistej zmianie sposobu myślenia, polegającej w konsekwencjach na gotowości przyjęcia tego, co słuszniejsze, prawdziwe i szlachetniejsze.

Jest to proces kształcenia intelektu i wychowywania woli, aż do poziomu mistrzowskiego często triumfu na scenie sportowych zmagań.
Nie każdego na to stać.

Słowo o karłach siłowni

Wszyscy doświadczamy obecności ludzi niezdolnych do wyzbycia się fałszu, wyśmiewania, obgadywania, pomawiania, swoistej nienawiści w zetknięciu z kimś, kto ich przerasta, kto stanął na scenie pomimo wielu przeciwności losu.
Świadomość skarłowaciałej natury takich osób jest ich bólem, niemożnością zrealizowania siebie, nieustanną walką o miejsce na szczycie. W tym chaosie nie dostrzegają, że już nikt nie reaguje na ich prymitywne porywy. Krzyczą, obgadują…a w zamian otrzymuję tylko ciszę obojętności.

Cóż, niejeden z poziomu humoru w zetknięciu z takimi ludźmi z uśmiechem być może powiedziałby, że oni też będą zbawieni, bo Bóg zbawia i dla niewiedzy, a w przypływie miłosierdzia również dla głupoty. Mają więc szansę bycia zbawionymi, ale w sumie są w życiu ważniejsze tematy niż problem „dowartościowywania się” miernot.

Tekst ten dedykuję Przyjacielowi, który wbrew lekarskim diagnozom, wbrew życiowym sytuacjom, wbrew dotykającemu Go złu, zniechęceniu, niemocy, wbrew wszystkim, którzy nie wierzą w niego, wbrew wszystkiemu…nieustannie staje na scenie zwyciężając i nieustannie te zwycięstwa ofiarowuje tym, których kocha.
To piękny Człowiek!

Trener24

Zapytaj o trening

Masz pytania lub wątpliwości? Wyślij niezobowiązujące pytanie, odpowiem najszybciej jak będę mógł!

    Nie czekaj, Najlepszy czas na trening jest właśnie dziś!

    Gdzie trenujemy?

    Siedziba Firmy Trener24h.eu :

    Ul. Witolda Małcużyńskiego 9lok 78
    02-796 Warszawa

    Zajęcia prowadzone na terenie klubów:

    McFit Warszawa
    Zdrofit Warszawa
    Well Fitness
    Total Fitness
    Hala Sportowa Arena Ursynów

    Tel. +48 505023090
    biuro@trener24h.eu

    Trener24

    Polityka prywatności

    © Copyright 2025 Trener24h.eu

    Produkcja: MinisterstwoReklamy.pl